Ku przestrodze, czyli czym kończy się zależność od polityków

Alicja Gardulska: Sieć Badawcza Łukasiewicz skażona polityką. „Ustawę napisano tak, by wsadzać ludzi na posady”

Nasi rozmówcy z Łukasiewicza są jednak przekonani, że konieczne są zmiany, które uniezależnią instytuty od polityki. – Od początku odczuwamy konsekwencje pomysłu, jaki na Łukasiewicza mieli jego ojcowie założyciele: Jarosław Gowin i Piotr Dardziński [wiceminister nauki, a potem pierwszy prezes sieci – red.] oraz matka założycielka: Jadwiga Emilewicz.
– Ustawę napisano tak, by można było swobodnie wsadzać tu ludzi na dobre posady – mówi pracownik jednego z instytutów.
Prezesa i wiceprezesów zgodnie z przepisami powołuje na pięć lat minister nauki. Nie musi rozpisywać konkursów ani tłumaczyć się ze swoich decyzji. Ustawa mówi tylko, że prezes Łukasiewicza ma być co najmniej doktorem, znać angielski i mieć trzyletnie doświadczenie na stanowiskach kierowniczych. Prezes powołuje dyrektorów instytutów i ich zastępców (około 70 osób).
(…)
Zmiany doprowadziły do poważnej destabilizacji w niektórych instytutach badawczych, wynikającej z bardzo częstych zmian osób kierujących instytutami. Doprowadzono do pełnej podległości instytutów badawczych wobec ministrów nadzorujących – uważają członkowie Rady. Postulują powrót do wcześniejszych, dobrych rozwiązań.

Przejdź do artykułu